poniedziałek, 2 września 2013

Rozdz.4

Spałabym jeszcze parę godzin, gdyby nie to, że ktoś zaczął głośno hałasować. Brzmiało to mniej więcej tak: Stuk. Szuranie. Brzdęk. Stuk.
Uch, tylko nie to ! Dajcie mi spać. Czy tu nikt nie zna takiego terminu jak " wyspanie się " ?.
Powoli otworzyłam oczy.
W pokoju było dosyć ciemno, więc musiałam jakoś przystosować do tego moje oczy.
W rogu pokoju stał ten mężczyzna. Wyglądał niczym posąg. Nieruchomy.
Przyglądał mi się spod przymrużonych powiek.
- A więc już nie śpisz ? - jego głos był niski, głęboki i zmysłowy.
Sztywno pokiwałam głową.
Wstanie z łóżka wcale nie było takie trudne, póki nie zrobiłam kroku przed siebie.
Pokój zakołysał się i poleciałam do tyłu. Upadnę - pomyślałam sucho. Nim się obejrzałam, tkwiłam w jego silnych ramionach. Pachniał tak świeżo i cynamonowo. Jak bułeczki.
Jego serce biło wolno i miarowo.
Głęboko wciągnęłam w płuca jego zapach.
- Co robisz ? - zaśmiał się, patrząc mi w oczy.
- Wdycham twój zapach... - szepnęłam zawstydzona.
Jego pierś zaczęła drżeć. Jego ciało wibrowało gdy się śmiał. To było takie aż... melodyjne.
- Złap mnie za szyję - polecił aksamitnym głosem, tuż przy moim uchu.
Zrobiłam tak jak mi kazał.
- Wykąpiemy cię, dobrze ? Poczujesz się lepiej.
Niósł mnie mało oświetlonym korytarzem.
Rozejrzałam się dookoła.
Było tu bardzo dużo jakiegoś starego badziewia. Pod ścianami stały oszklone gabloty a wewnątrz znajdowały się jakieś drogocenne wazy i książki. Były tu także zbroje ( co mnie trochę zdziwiło, bo kto normalny trzyma takie rzeczy ).
Pokój do którego po chwili weszliśmy wcale nie wyglądał jak łazienka. Był stanowczo na to za duży. A może...
Posadzka była zrobiona z marmuru, natomiast sufit był cały biały, zdobiony jakimiś wyrzeźbieniami.
Natomiast ściany... Cóż, właściciel miał bogatą wyobraźnię, gdyż wszędzie były przedstawione nagie kobiety i mężczyźni w dwuznacznych pozach.
Na jednej ze ścian wisiało gigantyczne lustro tuż nad wielkim " basenem ", bo wanną nazwać tego nie można.
Ciekawe czy lubi na siebie patrzeć podczas kąpieli ?. A może oglądać swoje partnerki gdy się kąpią ?.
Od razu poczułam jak na moich policzkach wypełzają rumieńce.
- Coś nie tak ? - spytał, spoglądając na mnie.
Pokręciłam głową, tłumiąc śmiech.
Bulgocząca, kryształowa woda tylko zachęcała by się w niej zanurzyć.
- Pomóc ci się rozebrać czy zrobisz to sama ?.
Otworzyłam szeroko usta. A to cham !.
W jego piersi zadudnił śmiech.
Powoli dochodziłam do siebie.
- Oczywiście, że sama - fuknęłam do niego - I myślę, iż twoja obecność nie będzie tu już wymagana.
Zrobił zdziwioną minę.
- Moim obowiązkiem jest ci pomóc. Tylko tyle mogę zrobić by zrekompensować ci ten wypadek - miał udręczone spojrzenie - Nie musisz się mnie bać.
Świadomość tego, że miałby mnie oglądać nago zupełnie obcy mi facet nie była zachęcająca. Ale zrobił dla mnie tak wiele a ja nie chciałam wyjść na grubiańską i niewdzięcznicę. Powinnam schować swoją dumę.
- No dobrze - mruknęłam.
Dosłownie rzucił się na mnie i w zadziwiająco szybkim tempie pozbawił mnie mojego ubrania i z powrotem wziął mnie w ramiona by pokierować do baseniku
Delikatnie posadził mnie na jednej z półek, które się tam znajdowały.
Pół przytomna rozłożyłam się w wodzie, opierając się o jego brzeg.
- Nie zdążyłam zapytać jak panu na imię - powiedziałam sennym głosem.
- Kellan. Kellan Evans - uśmiechnął się zalotnie - A twoje imię zapewne jest tak piękne jak ty.
Zaszczyciłam go szerokim uśmiechem. Był w tym niezły.
Ktoś taki jak on pewnie ma cały harem kobiet takich jak ja, więc napewno się mną nie zainteresuje.
Ech, żmudne marzenia.
- Sophia White - odpowiedziałam najbardziej obojętnym głosem na jaki było mnie stać.
- Jak mówiłem, imię tak piękne jak jego właścicielka.
W tym momencie znowu się odwrócił i zaczął zbierać z półek i toaletki jakieś kremy, płyny, szampony, gąbki, olejki.
- Umyć cię ?
Spiorunowałam go wzrokiem i odebrałam od niego rzeczy, które trzymał w rękach.
Zaczęłam się namydlać, co wcale nie trwało długo.
Jakaś ręka ( z gąbką ) zaczęła przejeżdżać mi po plecach, wykonując koliste ruchy.
Znieruchomiałam.
- Cii...
- Potrafię zrobić to sama - zgrzytnęłam zębami.
Nie podobało mi się to.
- Daj sobie pomóc, Sophio - szepnął, nie przestając wykonywać czynności.
Nic nie odpowiedziałam, tylko westchnęłam i na tyle ile się dało, spróbowałam się rozluźnić.
Kellan odgarnął mi włosy z pleców i zaczął kontynuować powolne mycie moich pleców. W każdą mijającą minutą jego ręce zaczęły zjeżdżać w dół.
Gdy skończył, stanął przede mną i spojrzał na mnie znacząco.
- Masz piękne ciało... - westchnął przeciągle.
Tuż po chwili zaczął zajmować się moim przodem.
Czułam się niezręcznie. Ta cała sytuacja była dosyć intymna.
- Lepiej ? - spytał.
Przytaknęłam.
Podał mi rękę i zręcznie pomógł mi wyjść z baseniku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz